Jak to zwykle przed Świętami bywa, bieganina. Do sklepu, ze sklepu, do pracy, z pracy, odkurzanie, prasowanie, ale nie mycie okien. Na głowę całkowicie jeszcze nie upadłam. Śledzie zrobione, karp zamówiony przez internet również przygotowany do dalszej obróbki. Dlaczego przez internet? Bo go zamówiłam w listopadzie, jak ceny tego stworzenia były jeszcze do przełknięcia, bo obecne, to jakiś obłęd. Nie ma co się dziwić, skoro na czele instytucji państwowych obłonkańcy stoją, chciałam powiedzieć, stan duperzy. Ale tak być nie będzie cały czas, bo takie Prawo Zmiany we Wszechświecie, więc nie ma co, tylko brać się za szmaty i do sprzątania, a chałupa będzie błyszczeć jak po generalnym remoncie.
Plan na Święta prosty, odpocząć wreszcie. Wbić się w polarowy dresik, założyć mikołajowe paputy, przytulić się do siebie i kotów, rzecz jasna i obowiązkowa. Następnie odwiedzić znajomych, pouśmiechać się do siebie i innych. Być lepszym człowiekiem i być wdzięcznym, za to co się ma, bez względu na to się ma. Pomyśleć ciepło i pomóc tym, którzy tego co my nie mają. Nie mają bliskich przy sobie, nie mają ciepłych domów, prądu, za to rakiety ludobójców świszczą im nad głowami...Wierzę mocno w sprawiedliwość dziejową, w sprawiedliwość w ogóle, dlatego będzie dobrze. To moje świąteczne życzenie, które wiem że się spełni.
Spokojnych Świąt Nam wszystkim i spełnienia marzeń.
Kto jak nie Tadziutek?
Paputy cieplutkie :)
Iluminacja rozświetla mroki nocy...