poniedziałek, 25 kwietnia 2016

...i coś czerwonego



Prawie, prawie 3, 2, 1...Kurs przygotowujący do matury, jakim się stało obecne liceum, dobiega końca.
A po zakończeniu roku, za dni kilka, sezon egzaminacyjny rusza z kopyta.
Ostatnie powtórki, ostatnie doczytywanie lektur, opracowań, podsumowań, skryptów, repetytoriów.
Biblioteka na Rajskiej znowu pęknie w szwach, a przy dobrej pogodzie parki i skwerki zaroją się zakuwającymi absolwentami.
Zapach czeremchy, zieleń majowa i wrzeszczące kosy, przypominają mi moje przygotowania do matury.
Lekka spinka, dreszcz na plecach, biało - czarna kiecka wyszykowana i ahoj przygodo !
Moi Drodzy, wszystko przebiegnie po Waszej myśli. Przed Wami Nowy Świat, Ńowe Wyzwania i Nowe Obowiązki.
Ale może nie zaszkodzi w tych dniach mieć na sobie jakiegoś "ciuszka" w czerwonym kolorze...LOL

 Nie-kwitnące-jeszcze-kasztany...
...i coś czerwonego

Lineczek : http://meskiebuty.blogspot.com/

wtorek, 5 kwietnia 2016

Lecimy panie Pilot !

Boję się latać samolotem, jak diabli się boję...a tu, zaproszenie od Karoliny do Hagen.
Kombinacje alpejskie, jak dojechać z Krakowa do Hagen, nie dostając wylewu ze strachu.
Autokar albo bus, o matuchno ! Piętnastogodzinna podróż mnie nie kręci. Po autokarowych przejażdżkach do Paryża i Antwerpii, dokładnie wiem, gdzie potem mam kręgosłup i w jakiej kondycji jest szlachetne miejsce do siedzenia...
Kurka rurka, jednak samolot - półtorej godziny i po bólu.
Trzeba się pozytywnie nastawić, tym bardziej, że w TV leci film o katastrofach w przestworzach.
Dzięki Ci Opatrzności za odprawę internetową, polecam wszystkim latającym. Zero stresu, kolejek, tylko ja i strona internetowa linii lotniczych.
Pakowanko - jak na świeżynkę w temacie latania, nadzwyczaj dobrze poradziłam sobie ze spakowaniem kosmetyków, bo to przecież podstawa egzystencji dla każdej kobiety. Parę ciuchów i "Tuptusiu w drogę !"
Miejsce oczywiście przy oknie, o dziwo nie boję się, tylko czuję płynącą w żyłach adrenalinkę.
Raz śmierć Barankowi !
Ileśtam "g" wcisnęło mnie ciut w fotel przy starcie. Pobuczało w uszach, potyrpało i fru !
Chmury, słoneczko, błękit nieba, małe domki w dole...fajnie. Trzaskałam zdjęcia jak  typowy uczestnik z azjatycjkiej wycieczki.
Czas lotu minął jak z bicza strzelił. Londowanko miękkie na ślicznym ale pustawym lotnisku w Dortmundzie.
I jest Karolina.
Hagen przywitało mnie lekką mżawką. Lubię mżawkę i spacery w taką pogodę.
Spodobało mi się. Chociaż to miasto przemysłowe ma dużo parków i terenów zielonych. A w parkach, jeziorka, kaczusie, huśtawki i niesamowita chińsko-mongolska restauracja "Kota Radja" z cudownym żarełkiem i najlepszym na świecie sosem orzechowym.
I co najważniejsze - czas spędzony z Karoliną na babskich pogaduchach.
Karola, Marcin, Paszczaki, dziękuję Wam i mam nadzieję do zobaczenia !














Lineczek : http://www.kota-radja.de/de/