środa, 19 kwietnia 2017

Kwestia komunikacji i kabanosy

Nie ma to jak prawidłowa komunikacja...
Mój ukochany wyjeżdżał wczoraj na króciutką trasę koncertową. Jak to zwykle między nami bywa, dogadaliśmy się, o której godzinie wyjeżdża, co mu przygotować na wyjazd i takie tam inne.
Ustaliliśmy, że w sumie to wychodzimy z domu o tej samej godzinie.
No i fajnie.
Pożegnałam się, dałam buzi i poszłam na zakupy oraz przy okazji załatwić jakieś mało istotne sprawy nie cierpiące zwłoki.
Wracając do domu, wpadłam do spożywczaka po kabanosy i jedzenie dla kotów. Obiad zjadłam w barze, bo po kiego gotować, jak zostałam sama w domu.
Po powrocie do cieplutkiego mieszkania, najedzona i z kotem na kolanach zasnęłam w fotelu.
W między czasie wpadł jeszcze na chwilę do domu mój mąż. Bardzo się zdziwiłam i ucieszyłam zarazem, po czym pożegnaliśmy się ponownie i ponownie zasnęłam.
Do wieczora cośtam jeszcze popracowałam, nastawiłam pranie i poszłam spać.
Śniadanie...jajko z majonezem i kabanos. Chleba po Świętach nie jadam, aby nieco zmienić dominujący u mnie kształt kuli.
Kabanosek mniam :)
Ale gdzie są kabanosy ?
W lodówce nie ma. Jak to nie ma w lodówce. To gdzie są kabanosy ?!
Przeszukałam chlebak, raz jeszcze lodówkę, torby na zakupy, porozmawiałam z kotami - każdy z nich zaprzeczał, że miał coś wspólnego ze zniknięciem kabanosów. Do kosza na śmieci też zerknęłam, tak dla świętego spokoju...i nic, zero kabanosów.
Może nie zabrałam ich z koszyka w sklepie? Może w w barze, ktoś mi te kabanosy wyciągnął z torby podstępem...Anihilacja kabanosów.
Zjadłam pomidora zamiast...
 Wieczorem wrócił mój mąż i tuląc mnie powiedział :
- Kochanie, dziękuję Ci za te kabanosy kupione na wyjazd.
...


Focia : http://kuchnia.wp.pl/kabanosy-co-w-nich-siedzi-6054630192882305g

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Porządki i zapach bigosu

Rozpoczęłam wiosenne szaleństwo myciem okien w ubiegłą sobotę. Dysponuję trzema oknami dwukwaterowymi, nowymi, nie zmęczyłam się zatem nic a nic. A ponad to, jak już się zabieram za wiosenne porządki, to lubię przy okazji mieć trochę przyjemności dla siebie, więc popijam kawkę i jem ciacho, w tak zwanym "międzyczasie".
Mam też kudłatych pomocników, którzy kradną a to papierowy ręcznik, a to ściągaczkę do wody, a to maczają łapy w mydlanej pianie...kto ma koty, ten wie, że to bardzo pomocne stworzenia.
Przyszła mi ochota na bigos, to nastawiłam. Pyrka teraz. niosąc aromat po całym domu i połowie Alei Róż, a co tam. Niech sąsiedzi wiedzą, że idą święta.
Ale tak się składa, że Wielkanocy nie lubię. Ten czas nie ma dla mnie magii i uroku Gwiazdki. Ale lubię jajka faszerowane pieczarkami i barszcz i tę soczystą wiosenną zieleń, więc pomimo moich odmiennych przekonań religijnych, z takich być może błahych powodów, tradycji dotrzymam.
Wiosennym porządkom nie tylko ja uległam. Ekipy utrzymania czystości w mieście, śmigają z myjkami ciśnieniowymi i myją zabytkowe kamienne chodniki z zimowego kurzu i rozdeptanych gum do żucia. Mieszkałam w centrum starego Krakowa 25 lat i takich akcji nie widziałam. Doceniam chęć utrzymania czystości w Nowej Hucie, tym bardziej.
Jeśli zaś chodzi o wypluwanie gum do żucia, to na wzór Singapuru, wprowadziłabym wysokie mandaty za  plucie gumami na ulicę. Fuj po prostu...
...zapomniałam o suszonych śliwkach do bigosu, kurde blaszka...







Focie : handmade and http://ladnydom.pl/Ogrody/1,113393,17647068,Wiosenne_kwiaty_doniczkowe.html
       http://mycieokien.rzeszow.pl/mycie/mycie-okien/

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Wiosna Panie sierżancie

Natura ludzka jest ułomna. Niby jesteśmy istotami stworzonymi na obraz i podobieństwo. Niby stosujemy się do ogólnie akceptowalnych i uznawanych przez wszystkie nacje zasad etyczno - moralnych. Niby wierzymy w Jedynego, który nauczał o uczciwości i czystych intencjach, a gdzieś tam w głębiach naszej wolnej woli czai się zło, nieuczciwość, chciwość, zawiść, krętactwo i złodziejstwo.
I po co ostentacyjnie w miejscu publicznym wyciągamy książeczki do nabożeństwa i klepiemy "zdrowaśki", jak wyciągamy łapy po cudze ?
Dopełniłam obywatelskiego i moralnego obowiązku i odwiedziłam komisariat policji w charakterze świadka.
Sprawa rozwojowa, więc niczego więcej nie powiem, ale gdy składałam zeznania, przez otwarte okno słyszałam śpiew kosów, szpaków i czułam zapach przelotnego deszczu.
"Wiosna Panie sierżancie" - tak jakoś pomyślałam...







Focia by : http://www.teleman.pl/tv/Wiosna-Panie-Sierzancie-1394732