Mam też kudłatych pomocników, którzy kradną a to papierowy ręcznik, a to ściągaczkę do wody, a to maczają łapy w mydlanej pianie...kto ma koty, ten wie, że to bardzo pomocne stworzenia.
Przyszła mi ochota na bigos, to nastawiłam. Pyrka teraz. niosąc aromat po całym domu i połowie Alei Róż, a co tam. Niech sąsiedzi wiedzą, że idą święta.
Ale tak się składa, że Wielkanocy nie lubię. Ten czas nie ma dla mnie magii i uroku Gwiazdki. Ale lubię jajka faszerowane pieczarkami i barszcz i tę soczystą wiosenną zieleń, więc pomimo moich odmiennych przekonań religijnych, z takich być może błahych powodów, tradycji dotrzymam.
Wiosennym porządkom nie tylko ja uległam. Ekipy utrzymania czystości w mieście, śmigają z myjkami ciśnieniowymi i myją zabytkowe kamienne chodniki z zimowego kurzu i rozdeptanych gum do żucia. Mieszkałam w centrum starego Krakowa 25 lat i takich akcji nie widziałam. Doceniam chęć utrzymania czystości w Nowej Hucie, tym bardziej.
Jeśli zaś chodzi o wypluwanie gum do żucia, to na wzór Singapuru, wprowadziłabym wysokie mandaty za plucie gumami na ulicę. Fuj po prostu...
...zapomniałam o suszonych śliwkach do bigosu, kurde blaszka...
http://mycieokien.rzeszow.pl/mycie/mycie-okien/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz