poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Porządki i zapach bigosu

Rozpoczęłam wiosenne szaleństwo myciem okien w ubiegłą sobotę. Dysponuję trzema oknami dwukwaterowymi, nowymi, nie zmęczyłam się zatem nic a nic. A ponad to, jak już się zabieram za wiosenne porządki, to lubię przy okazji mieć trochę przyjemności dla siebie, więc popijam kawkę i jem ciacho, w tak zwanym "międzyczasie".
Mam też kudłatych pomocników, którzy kradną a to papierowy ręcznik, a to ściągaczkę do wody, a to maczają łapy w mydlanej pianie...kto ma koty, ten wie, że to bardzo pomocne stworzenia.
Przyszła mi ochota na bigos, to nastawiłam. Pyrka teraz. niosąc aromat po całym domu i połowie Alei Róż, a co tam. Niech sąsiedzi wiedzą, że idą święta.
Ale tak się składa, że Wielkanocy nie lubię. Ten czas nie ma dla mnie magii i uroku Gwiazdki. Ale lubię jajka faszerowane pieczarkami i barszcz i tę soczystą wiosenną zieleń, więc pomimo moich odmiennych przekonań religijnych, z takich być może błahych powodów, tradycji dotrzymam.
Wiosennym porządkom nie tylko ja uległam. Ekipy utrzymania czystości w mieście, śmigają z myjkami ciśnieniowymi i myją zabytkowe kamienne chodniki z zimowego kurzu i rozdeptanych gum do żucia. Mieszkałam w centrum starego Krakowa 25 lat i takich akcji nie widziałam. Doceniam chęć utrzymania czystości w Nowej Hucie, tym bardziej.
Jeśli zaś chodzi o wypluwanie gum do żucia, to na wzór Singapuru, wprowadziłabym wysokie mandaty za  plucie gumami na ulicę. Fuj po prostu...
...zapomniałam o suszonych śliwkach do bigosu, kurde blaszka...







Focie : handmade and http://ladnydom.pl/Ogrody/1,113393,17647068,Wiosenne_kwiaty_doniczkowe.html
       http://mycieokien.rzeszow.pl/mycie/mycie-okien/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz