wtorek, 13 kwietnia 2021

Rower i Jankowy nowy program

 I co ? Śnieg z deszczem za oknem w nowohuckim świecie. Zimno, ale nie będę kaprysić, bo wolę tak, niż 35 stopni na plusie w cieniu. Tak, też wiem, że takim poglądem nie zjednam sobie wielu sprzymierzeńców. Nie jestem jednak dyplomatą w tej kwestii. 

Lockdown bokiem mi wychodzi. Dzielnie czekam do 18 kwietnia. Może korona  zrobi przyjemność urodzinową mojemu Jankowi i pójdzie sobie precz. Było by miło ze strony wirusa, ale biologiczna logika podpowiada mi, żebym się nie nastawiała na taką ewentualność...

Wyciągnęłam rower. Pojechałam w dwugodzinną trasę i porażka. Siedzenie moje osobiste dawało mi znać o swoim istnieniu przez trzy dni. Oj, brak treningu, a przecież siodło żelowe, mięciutkie. Nadrabiam dzielnie zaległości i nawet skłonna jestem jeździć na rowerze do pracy. Naturalnie jeszcze nie, bo niby jak z piwnicy do salonu i komputera ? Mam chęci i nie tylko ja, bo jak gdzieś ostatnio wyczytałam, ruch rowerowy w naszej krainie wzrósł o 29%. Niestety nie podam źródła informacji. Nie pamiętam. Zapewne nieprędko zostaniemy drugimi Niderlandami, ale jest progres.

A wieczorami pracuję nad wspólnym projektem z Jankiem i Tadziutkiem :) . Ale nic Wam więcej nie powiem. Za to o Jankowej pracy mogę mówić. Szykuje się nowy program koncertowy. Z przebojami nieżyjących już polskich artystów. Zza drzwi pracowni płyną piękne dźwięki w nowych aranżacjach. Czekajcie z niecierpliwością. Myślę, że warto.

A koty, jak to koty. Dzisiaj mają wszystko "głęboko w szufladzie".

Sprawca mego bólu



Chłopcy wyluzowani ponad miarę



Tadziutek pomaga w projekcie. Czy na pewno pomaga? :D

Jaś

i Małgosia


Focie : handmade prawie wszystkie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz