Ostatnie podrygi ostrygi, a niebawem fajrant, bo koniec roku szkolnego.
Ja mam luz. Wyrobiłam się w tym roku idealnie z ocenami. Wymęczyłam moje "dzieciory-potwory", jak Ustawa przewiduje. Nikt nie zasłużył u mnie na pozostanie w tej samej klasie, mimo moich podstępnych starań.
Jeszcze tylko, tzw."konferencja" i żegnaj Gienia, przynajmniej na dwa miesiące.
Dlaczego przynajmniej ?
A, bo ja wiem co mi strzeli w zwoje mózgowe ? Opcji jest kilka...się zobaczy czy wrócę, czy nie do roboty od września. Dużo czasu na zastanowienie, dużo do zrobienia - przede wszystkim praca nad książką, w której opiszę zależności w pewnej populacji oraz uchylę rąbka tajemnicy funkcjonowania tego tworu - nowotworu . Będzie hit, tajemnica, skandal i jasełka...czyli wszystko jak w dobrze skonstruowanej sensacji.
Albo kurs językowy za granicą, zostanie astronautą, łowcą burz, pracownikiem kostnicy, Królową... albo po prostu nic nierobienie...no prawie nic. Jak ktoś ma ADHD, to się nie da nic nie robić.
Мы ждем и увидим, jak stare przysłowie pszczół mówi.
A tymczasem piękna niedziela. Dosyć stukania w klawiaturę, idę na spacer.
http://humorek.com.pl/tag/wakacje
http://tustolica.pl/zegnaj-szkolo_60295
Świat, życie, zależności społeczne, współistnienie tu i teraz, widziane moimi oczami i przefiltrowane przez moje szare komórki. Mój subiektywny, czasem uszczypliwy a czasem bardzo dosadny pogląd na egzystencję, bliźnich, politykę, religię czy sztukę. Podobieństwa wszelakie do realiów i osób są przypadkowe, niezamierzone i fikcyjne. Zapraszam do myślenia.
niedziela, 19 czerwca 2016
poniedziałek, 6 czerwca 2016
Oko bazyliszka
Czasem tak się w życiu składa, że dopadają nas różne przypadłości.
A to nas łupnie, a to strzyknie, wysztywni, zachrupie w kolanie albo jakim innym stawie...i tym podobne atrakcje. Cóż, taki nasz człowieczy los, że psujemy się od momentu narodzin. Jedni szybciej, inni wolniej, jeszcze inni na własne życzenie, nie mniej jednak w miarę proporcjonalnie do postępującego wieku.
Chcę po prostu powiedzieć, że im starsi jesteśmy, tym bardziej nam coś dolega - wystarczy zerknąć na Tego Miłego Starszego Pana, co to musi po schodkach...
Ale dzisiaj nie o tym rodzaju przypadłości.
Mam oko bazyliszka. Białeczko całe przekrwione. Efekt wizualny odpowiedni. Niczego sobie do tego oka nie wsadziłam, niczym się nie dziabnęłam i nikt mnie nie dziabnął. Prowadzona poczuciem obowiązku i troski o własne zdrowie, odwiedziłam trzech specjalistów w przedmiocie okulistyki i...nic. Jestem zdrowa "jak byk". Oko sprawne, jak na mój wiek, nie mam nadciśnienia, jaskry,zaćmy i nie spawałam bez stosownej osłony.
No to o co chodzi ?
Nie wiem, ale jeśli mam oko bazyliszka, a wiadomo do czego bazyliszki służą, to uprzejmie informuję, że mogę na kogoś popatrzyć tym przekrwionym ślepiem. Może tak jak w legendzie, da się uzyskać zamierzony efekt. Ceny promocyjne :D
Lineczki : http://viralka.pl/przyjrzyj-sie-swoim-oczom-i-zobacz-czy-nie-grozi-ci-choroba/
http://www.biomedical.pl/zdrowie/domowe-sposoby-na-czerwone-oczy-3460.html
PS. Przezornie nie daję swoich zdjęć, by nie patrzyć w lustro...
A to nas łupnie, a to strzyknie, wysztywni, zachrupie w kolanie albo jakim innym stawie...i tym podobne atrakcje. Cóż, taki nasz człowieczy los, że psujemy się od momentu narodzin. Jedni szybciej, inni wolniej, jeszcze inni na własne życzenie, nie mniej jednak w miarę proporcjonalnie do postępującego wieku.
Chcę po prostu powiedzieć, że im starsi jesteśmy, tym bardziej nam coś dolega - wystarczy zerknąć na Tego Miłego Starszego Pana, co to musi po schodkach...
Ale dzisiaj nie o tym rodzaju przypadłości.
Mam oko bazyliszka. Białeczko całe przekrwione. Efekt wizualny odpowiedni. Niczego sobie do tego oka nie wsadziłam, niczym się nie dziabnęłam i nikt mnie nie dziabnął. Prowadzona poczuciem obowiązku i troski o własne zdrowie, odwiedziłam trzech specjalistów w przedmiocie okulistyki i...nic. Jestem zdrowa "jak byk". Oko sprawne, jak na mój wiek, nie mam nadciśnienia, jaskry,zaćmy i nie spawałam bez stosownej osłony.
No to o co chodzi ?
Nie wiem, ale jeśli mam oko bazyliszka, a wiadomo do czego bazyliszki służą, to uprzejmie informuję, że mogę na kogoś popatrzyć tym przekrwionym ślepiem. Może tak jak w legendzie, da się uzyskać zamierzony efekt. Ceny promocyjne :D
Lineczki : http://viralka.pl/przyjrzyj-sie-swoim-oczom-i-zobacz-czy-nie-grozi-ci-choroba/
http://www.biomedical.pl/zdrowie/domowe-sposoby-na-czerwone-oczy-3460.html
PS. Przezornie nie daję swoich zdjęć, by nie patrzyć w lustro...
środa, 1 czerwca 2016
Dzień Dziecka
Dzisiaj jest jeden z fajniejszych dni w roku. Dzień Dziecka.
Mam z nim związane bardzo przyjemne i ciepłe wspomnienia. Przede wszystkim byłam kochana. A prezenty były tylko dodatkami.
Razu jednego, zapragnęłam mieć piękną lalkę, wystylizowną na hiszpańską tancerkę. Wyobraźcie sobie zdobycie takiego cuda w latach 70 ubiegłego stulecia. Po trudach szukania znajomości w sklepie zabawkowym i obstawiania, kiedy te lalki "rzucą", dostałam tę jedyną, piękną, wyśnioną. Nazwałam ją Eliza, po czym za dni parę...przeprowadziłam jej autopsję...
Przypomnę, ze byłam kochanym dzieckiem i nikt w związku z moją praktyką sekcyjną, nie przywiązał mnie do kaloryfera.
Ech, wspomnienia...
Ciekawa jestem jak dzisiejszy Dzień Dziecka będą wspominać maluchy odwiedzające warszawską Rezydencję. Czy zapamiętają te foliowe woreczki na bucikach, czy może co innego.
Moja Eliza jak żywa...
Lineczki :
http://olx.pl/oferta/lalka-carmen-CID88-IDdcahl.html
http://sochaczew24.info/zapraszamy-na-dzien-dziecka-przy-al-600-lecia/201528802/
http://www.tt.com/kultur/literatur/10814143-91/pippi-langstrumpf-mit-70-gar-nicht- erwachsen.csp
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/295008-to-sie-nazywa-dzien-dziecka-zwiedzanie-belwederu-i-spotkanie-z-para-prezydencka-zdjecia
Mam z nim związane bardzo przyjemne i ciepłe wspomnienia. Przede wszystkim byłam kochana. A prezenty były tylko dodatkami.
Razu jednego, zapragnęłam mieć piękną lalkę, wystylizowną na hiszpańską tancerkę. Wyobraźcie sobie zdobycie takiego cuda w latach 70 ubiegłego stulecia. Po trudach szukania znajomości w sklepie zabawkowym i obstawiania, kiedy te lalki "rzucą", dostałam tę jedyną, piękną, wyśnioną. Nazwałam ją Eliza, po czym za dni parę...przeprowadziłam jej autopsję...
Przypomnę, ze byłam kochanym dzieckiem i nikt w związku z moją praktyką sekcyjną, nie przywiązał mnie do kaloryfera.
Ech, wspomnienia...
Ciekawa jestem jak dzisiejszy Dzień Dziecka będą wspominać maluchy odwiedzające warszawską Rezydencję. Czy zapamiętają te foliowe woreczki na bucikach, czy może co innego.
Moja Eliza jak żywa...
Lineczki :
http://olx.pl/oferta/lalka-carmen-CID88-IDdcahl.html
http://www.tt.com/kultur/literatur/10814143-91/pippi-langstrumpf-mit-70-gar-nicht- erwachsen.csp
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/295008-to-sie-nazywa-dzien-dziecka-zwiedzanie-belwederu-i-spotkanie-z-para-prezydencka-zdjecia
Subskrybuj:
Posty (Atom)