czwartek, 29 września 2016

Co Baranek robi nocą...

Może nie zostanę uznana za ekshibicjonistkę, mówiąc że po ponad 20 latach małżeństwa, sypiamy z mężem w jednym małżeńskim łożu.
Mamy to szczęście, że jest ono na tyle duże, że każde z nas może swobodnie wypocząć, a i trzy nasze futrzaste i puszyste kociaki mieszczą się z nami swobodnie.
W ostatnich dniach wypoczynek i sen są dla mnie szczególnie ważne. Odpoczywam więc, ile mogę.
Noc ciemna, koty porozciągane to w nogach, to w głowach, spokój i cisza. Śpię spokojnie, gdy nagle budzi mnie przeraźliwy ból oczodołu.
- Ała, @@!!``@ mać !!! co Ty wyprawiasz !!!
Mój wpół przytomny małżonek, wyrwany ze snu rykiem jaki wydałam, powiedział :
- Biłem się, z trzema się biłem. Właśnie wyprowadziłem cios...
Jakiegoż trzeba zbiegu okoliczności by stanąć na linii takiego wyprowadzonego ciosu...
Zupa nie była za słona, a lekkie limo zatuszuję makijażem.






lineczek  : http://whatnext.pl/magia-kina-czesc-3-filmowe-techniki-survivalowe-ktore-w-realu-moga-zabic/

czwartek, 22 września 2016

Usterka made in Kraków

Kultowa kreskówka lat mojego dziecięctwa "Sąsiedzi". O dwóch takich...nie, nie o TYCH dwóch.
Przemili goście w czapeczkach i beretkach, mają genialne pomysły nie tylko na życie, ale przede wszystkim są kreatorami myśli technicznej. Że lepsze jest wrogiem dobrego...
Do tej pory mam kolekcję tych kreskówek na DVD, ale jako mało obeznana w kontaktach z takimi sąsiadami w realu nie przypuszczałam, iż doświadczę sama ich geniuszu.
Prosta sprawa. Remont łazienki. Flizy, umywalka, trzeba przesunąć piecyk gazowy.
Fiku miku i zrobione.
Flizy, że mucha nie siada, bo są tak gładkie, że bidula się na nich ślizga. Umywaleczka malutka, zgrabniutka, no miodzio i do tego piecyk gazowy, który owszem, przeniesiony jest ale nie działa.
Zgłaszam Naczelnemu Majstrowi. Majster melduje się na wezwanie, wymienia w piecyku baterie, a piecyk dalej nie działa.
- Wezwij se Pani kogoś do przeczyszczenia.
Nie pytajcie mnie, komu w tym momencie przeczyszczenia życzyłam...
Ale wezwałam Ktosia.
Ktoś zerknął, stuknął, puknął, rozkręcił obudowę i przemówił. Cytuję :"Pani, kurwa, co za łachy, kurwa Pani to spaprali ?"
Po wycięciu ze zdania przerywników, odpowiedziałam przytomnie, że ekipa Naczelnego Majstra.
Po kilkudziesięciu przerywnikach, zamianie węży z ciepłą i zimną wodą oraz wymianie czegoś przez ekipę urwanego, czego nazwy nie pamiętam, ale kosztuje 60 zeta, po uszczelnieniu zaworów, Ktoś przystąpił do zamykania pokrywy pieca...i piec wyskoczył ze ściany...
I tutaj skojarzenie z kreskówką - pomysłowość i racjonalizatorstwo myśli technicznej. Sami zobaczcie na czym piec był osadzony.

PS.
Ktoś piec złapał, ja się nie zatrułam gazem, piec wisi teraz na hakach, kontakt do Ktosia przekażę jak poprosicie - facet na medal !

Focia : handmade