czwartek, 22 września 2016

Usterka made in Kraków

Kultowa kreskówka lat mojego dziecięctwa "Sąsiedzi". O dwóch takich...nie, nie o TYCH dwóch.
Przemili goście w czapeczkach i beretkach, mają genialne pomysły nie tylko na życie, ale przede wszystkim są kreatorami myśli technicznej. Że lepsze jest wrogiem dobrego...
Do tej pory mam kolekcję tych kreskówek na DVD, ale jako mało obeznana w kontaktach z takimi sąsiadami w realu nie przypuszczałam, iż doświadczę sama ich geniuszu.
Prosta sprawa. Remont łazienki. Flizy, umywalka, trzeba przesunąć piecyk gazowy.
Fiku miku i zrobione.
Flizy, że mucha nie siada, bo są tak gładkie, że bidula się na nich ślizga. Umywaleczka malutka, zgrabniutka, no miodzio i do tego piecyk gazowy, który owszem, przeniesiony jest ale nie działa.
Zgłaszam Naczelnemu Majstrowi. Majster melduje się na wezwanie, wymienia w piecyku baterie, a piecyk dalej nie działa.
- Wezwij se Pani kogoś do przeczyszczenia.
Nie pytajcie mnie, komu w tym momencie przeczyszczenia życzyłam...
Ale wezwałam Ktosia.
Ktoś zerknął, stuknął, puknął, rozkręcił obudowę i przemówił. Cytuję :"Pani, kurwa, co za łachy, kurwa Pani to spaprali ?"
Po wycięciu ze zdania przerywników, odpowiedziałam przytomnie, że ekipa Naczelnego Majstra.
Po kilkudziesięciu przerywnikach, zamianie węży z ciepłą i zimną wodą oraz wymianie czegoś przez ekipę urwanego, czego nazwy nie pamiętam, ale kosztuje 60 zeta, po uszczelnieniu zaworów, Ktoś przystąpił do zamykania pokrywy pieca...i piec wyskoczył ze ściany...
I tutaj skojarzenie z kreskówką - pomysłowość i racjonalizatorstwo myśli technicznej. Sami zobaczcie na czym piec był osadzony.

PS.
Ktoś piec złapał, ja się nie zatrułam gazem, piec wisi teraz na hakach, kontakt do Ktosia przekażę jak poprosicie - facet na medal !

Focia : handmade




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz