Ciężko tak jakoś zastartować mi do życia. Wiosna w moim wydaniu, to co najwyżej późne przedwiośnie.
Nie lubię zmian pogody, ciśnienia, huśtawki...chociaż huśtawki w innym wydaniu są dla mnie atrakcyjne.
Ponadto, jak słucham wiadomości i przyglądam się temu bezmiarowi beznadziei, wylewającemu się ze środków masowego przekazu, niezależnie od opcji politycznej, to najnormalniej mnie mdli.
I jeszcze do tego Pani Makówka ze "śmiercią w oczach" łypie na mnie od czasu do czasu i racząc połajanką, brrr...
No wiem, marudzę a nie powinnam.
Trzeba zauważać pozytywy.
Nic, prawdopodobnie nie trwa wiecznie :D
Z tego wniosek prosty, wahania ciśnienia miną, medialny bełkot też. Nawet Pani Makówka nie oprze się tej "niewieczności"
A majówka bliżej i bliżej, z każdym tyknięciem zegara.
...i mam super fajne koty !
Focie by Google, Yanoosh Baran and handmade
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz