środa, 29 sierpnia 2018

Megalodon i biały barszcz

Ostatni tydzień wakacji leci jak oszalały. Jak zwykle mam późnosierpniowego lenia, z którym rok rocznie walczę. I pewnie wygram jak zwykle. I pewnie jak zwykle bez większego entuzjazmu wejdę w edukacyjne trybiki. Póki co, spotkanie z MEG i Jasonem Stathamem. MEG pewnie będzie strasznie straszny, a Jason przystojny i dzielny. Bajka na zakończenie wakacji.
Od września będziemy szykować się na "Kler" Wojtka Smarzowskiego, który to film po zwiastunach sądząc, poruszać będzie sprawy równie przerażające jak megalodon.
W domu, przegląd zdrowotny kotów wraz z serwisem pogwarancyjnym. Czyszczenie zębów, regeneracja nerek, przycinanie pazurów. Weterynarze, to złoci ludzie, kochający zwierzęta, oddani w pełni wszelakim Braciom Mniejszym...i ileż oni wysłuchają od tych Braci...
Bazyl - pełna, stuprocentowa panika, śmierć w oczach, piana z pyska, łapy z pazurami kręcą się jak wiatrakowe śmigła.
Leon - syczy jak kobra jaka albo inna mamba, zabijając przy okazji smrodliwym, smoczym chuchem, co jest efektem nieużywania pasty do zębiszczy.
Bubunia, czyli Diabeł - niby spokojna, ale sierść z nerwów gubi tak, że każdy alergik i co bardziej wrażliwy na podrażnienie nosa, ma wstrząs anafilaktyczny.
I w oku tego cyklonu malutka Pani Doktor, która do tych Trzech Furii ogniem ziejących mówi :
- I co kiciurku kochany ? Jak się dzisiaj czujesz ?
Jakże trzeba kochać i szanować swoich pacjentów.
Love.
Idę gotować biały barszcz. Mam smaka :)

Słów kilka o megalodonie : https://pl.wikipedia.org/wiki/Megalodon

Trzy Furie, odrobinę uspokojone

focie handmade
I bosssski Jason
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jason_Statham#/media/File:Jason_Statham_2014.jpg

piątek, 17 sierpnia 2018

Duże i mniejsze wyprawy

Sierpień upływa zbyt szybko. Dni spadają z kalendarza w tempie ogromnym, nie wiem tylko czy to mnie, nauczycielce tak leci, czy wszystkim ludeczkom. Pora będzie wkrótce wrócić do czynnej pracy, chociaż ochotę na to mam najmniejszą.
Ale zanim, to będę się cieszyć końcówką wakacji.
Latem zazwyczaj nigdzie nie wyjeżdżam, bo za gorąco i słoneczko świeci mocno, czego baaardzo nie lubię - rozwijam się więc i realizuję na inne sposoby, przyjemność wyjazdów i odpoczynku poważniejszego zostawiając sobie na jesień i zimę.
Lato spędzam w muzeach, salach koncertowych, kinach i w miejscach, gdzie dostępna jest klimatyzacja, a w dni chłodniejsze i bardziej przyjazne mojemu organizmowi zaglądam to tu, to tam, w plener.
A dzisiaj piąteczek. Kocham niezmiennie ten dzień tygodnia <3

                                    Galeria malarstwa Muzeum Narodowego w Sukiennicach





                                                      Muzeum Inżynierii Miejskiej



Kopiec Wandy i okolica

Focie, handmade

czwartek, 9 sierpnia 2018

Upał piekielny

Żar się leje z niebiosów, upały afrykańskie jakieś , ale ja rzekłabym raczej piekielne zza siódmego albo dziewiątego kręgu piekieł...Wszystkie schładzające miejscówki w city zajęte. Kurtyny wodne, oczka i fontanny okupowane przez wszystkich, nie tylko z gatunku homo, ale i innych gatunków, łącznie z miejskimi lumpami, którym jest równie gorąco. I każdy użytkownik tych mokrych enklaw tak naprawdę w nosie ma obieg zamknięty wody, brak uzdatniaczy i inne Escherichie coli.
Parkowe trawniki i inne kawałki zieleni oraz Łąki Nowohuckie, zasłane pokotem ciał smażących się w niemiłosiernym słońcu.
Latem w mieście też przeżyć trzeba.
Ja jestem zimnolubna. Zdecydowanie nie lubię upałów i wolę się zazwyczaj ubierać niż rozbierać. W planie była Skandynawia i odwiedziny u niesamowicie sympatycznego Thora, ale tam też wywaliło 30 stopni i plany się rozmyły, bo ledwo dychać z upału mogę na własnej kanapie. Na fiordy wybiorę się jesienią albo zimą.
Oczywiście, jeśli z torbami mnie nie puszczą rachunki za klimatyzację.
Właściwie mogłabym pisać o wielu rzeczach, które dzieją się na około, mogłabym komentować rzeczywistość nas otaczającą, ale nie bardzo mam na to ochotę. Bo ta nasza rzeczywistość męczy bardziej niż upały. Wkurza bardziej niż wrzód na...Ale podobnie jak piekielne upały trzeba ją przetrwać, zbierając w pełni świadomie siły na czasy, które nadejdą. A jak nowa ramówka telewizyjna, nadejdą już jesienią.
I jeszcze jedna refleksja, tak żeby nie zanudzać Cię, kochany czytelniku...Koty wcale nie lubią takich upałów. Leżą przy klimatyzacji.
Co innego pytony, właśnie co z tym pytonem nadwiślańskim ?

Focia by Google