Nie miałam weny, ochoty, czasu.
Miałam wiele spraw na głowie. Takich bzdurnych jakichś, albo całkiem poważnych.
Ostatecznie dobiło mnie odejście Bazyla...Nie przebolałam straty i pewnie nie prędko przeboleję. Takie przyjaźnie nie zdarzają się często, ale pociesza mnie to, że raj będzie wyglądał tak, jak sobie go wyobrażamy. Ja wiem jak będzie wyglądał ten mój.
Świat wariuje. Syf, brud, smród, idioci przewodzący narodom, durni urzędnicy bez empatii i co może gorsze, bez wiedzy i umiejętności. Nepotyzm i układy przykrywane fałszywą chęcią pomocy, dysfunkcyjne prawo. Jak mam pisać teksty nie tryskające jadem, nie wyrażające mojego i nie tylko mojego potępienia, niesmaku i ubolewania. Nie mogę, ale postaram się, by ta wielka sromota nie zdominowała akapitów.
Odwiedziłam ponownie Belgię i po raz pierwszy Holandię. Tydzień szczęścia pomimo totalnego zmęczenia. Pełna regeneracja i reset. Mój zaniedbany bardzo niderlandzki, odżył momentalnie w kontakcie z tambylcami. Cieszę się, że rozumiem i mnie rozumieją (co czasem nie bywa takie oczywiste :) ). Pochłaniałam architekturę, sztukę i ten unikalny klimat życzliwości i przyjaźni, jaki tworzą Belgowie i Holendrzy. Tam czuję się bardziej "u siebie"niż tutaj, luźniej, radośniej, normalniej. Za każdym razem głaszczę ramię śpiącego snem wiecznym rycerza, Everard 'ta Serclaesa oraz jego wiernego psa, z nadzieją, że powrócę. Wracam i mam nadzieję w przyszłości wrócić na dobre. No, bo przecież raj wygląda tak, jak go sobie wyobrazimy.
W domu dwóch młodych gentlemanów patroszy moje skórzane fotele. Psik ! Fe! Nie wolno ! Poszedł stąd, ty mały @*@ ! Nie przynoszą efektu wychowawczego.
Tadzio, mniejszy, adoptowany, ruchliwa pchła chodząca na smyczy i goniąca podwórkowe czworonogi i Ursus - dostojny Maine Coon, rodowodowy, spokojny, troszkę wycofany i trzy razy większy od Tadzia, chociaż są w tym samym wieku.Takie dwa plasterki na moje pęknięte serce.
A niech tam ! Niech drapią te moje wymarzone skórzane fotele, skoro dają mi tyle radości.
Taki deal się opłaca.
Klimatyczna Bruggia
Kolorowy Amsterdam
Rycerz z Brukseli, ten do głaskania :*
Moja Antwerpia ukochana <3
Chłopaki, prawie bliźniaki
Moi, w mieście rodzinnym
Kompania Kuflowa i austro - węgierskie żarełko, mniam
Nie wiedziałam, że znasz niderlandzki! Wow! Piękne zdjęcia z podróży No i przede wszystkim przepiękne koty - biało-rude to najpiękniejsze kociambry <3
OdpowiedzUsuńAltuś, z tym moim niderlandzkim to tak trochę dziwnie. Nie szkolony zbyt długo, ale go bardzo lubię i szybko łapię. A koty...to takie futrzaste anielęta :)
OdpowiedzUsuń❤️
OdpowiedzUsuńTam nasz raj, gdzie nasze serce. Moje na Mazurach ❤ czekam na kolejne wpisy, a fotele.... wiele jest też do adopcji:-)
OdpowiedzUsuń