Co dokładnie, tego jeszcze nie jestem pewna, ale mam parę pomysłów na najbliższe miesiące.
W ten weekend zajęć pozalekcyjnych miałam sporo. Bieganie po markecie budowlanym i docinanie sklejki na wymiar oraz rekonstrukcja połamanego drapaka dla futrzastch były priorytetem. Malutki Ursusek i malutki Tadziuszek dały radę konstrukcji.
Udało się naprawić. W perspektywie jednak czeka mnie zakup nowego, dużego drapaka, który oprze się ciężarowi miałkuniaszka.
Pooglądałam również obrzydliwe, media z zachodnim kapitałem. I niestety nie da się odzobaczyć programu pewnej pani kucharki. Nie chodzi o wypowiedzi, opinie, mniejsze lub większe bluzgi i wrzaski bohaterów. Szoł musi być, taka formuła i jak się nie podoba, to można zawsze zmienić kanał nadawczy. To co mnie ruszyło, to brak elementarnego przestrzegania BHP przygotowania potraw, i nie chodzi mi o syf w kuchni, ale o zmalowane na czerwono, długie pazury pani szefowej kuchni. Kobicina się szarpnęła i zrobiła sobie do TV żele albo hybrydy i nimi grzebała w jedzeniu dla klientów, rzecz jasna bez zabezpieczenia grzebała. Ale jak mogłoby być inaczej, skoro sama pani gospodyni programu również takimi pazurami, chociaż koloru innego miąchała w garach. Masakra jak dla mnie. Wolę już czajnijski dizajn zapyziałych knajpek, bo jest prawdziwy. Idąc tam coś zjeść, wiem czego oczekiwać i bynajmniej nikt ode mnie nie zażąda dychy za pączka...
A dzisiaj gram z Orkiestrą do końca świata i jeden dzień dłużej :) No to siema !
Tadzio sprawdził jakość sklejki do naprawy drapaka
Tate, no kiedy naprawisz mi ten drapak ? Chcę siedzieć wyżej :)
<3 <3 <3 #WszystkieReceNaPokład
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz