poniedziałek, 4 maja 2020

W czasie pandemii nie mam czasu - uczę

Liczyłam, liczyłam i policzyłam. Nie włosy na głowie, nie wróble na żywopłocie, nie przechodniów na Placu Centralnym. Policzyłam ile wkładam pracy w to co robię. I mi wyszło. Tygodniowo w czasach zarazy prowadzę 22 godziny zajęć online. Do każdych zajęć przygotowuję się w zależności od komplikacji tematu, między godziną, a półtorej godziny. Zaokrąglijmy to do 20 godzin. Daje mi to 42 godziny tygodniowo. Do tego 1,5 godziny pro bono plus przygotowanie. Summa sumarum, wychodzi 44 godziny tygodniowo. Jakby nie patrzeć, to robię nadgodziny wg Kodeksu Pracy. Wnioski są dwa. Albo jestem nauczycielem nierozgarniętym i byle jakim, skoro po 26 latach pracy zapycham przy zajęciach tyle godzin. Albo jestem geniuszem z takim zasobem wiedzy, że morduję te biedne dzieciątka straszliwie, przekazując im nie tylko wiedzę, ale i styl bycia dobrym człowiekiem i obywatelem.
Tak czy inaczej, jak jeszcze raz usłyszę, że jestem bezczelną purchawą, która po zrobieniu całego awansu zawodowego, siedzi i puszcza gazy w stołek, a ponadto ma w głowie poprzewracane, strajkuje przeciwko wspaniałemu rządowi i ośmiela się domagać wyższej pensji, to słowo daję, zastosuje średniowieczne metody perswazji (ostatecznie historii się uczyłam) i łagodnego tłumaczenia.
Oczywiście moja praca w oczach moich przełożonych też nie jest czymś, co należy doceniać, co najwyżej oceniać, proponując jakiś, byle jaki stopień. Ciągnięcie i wdrażanie projektu z funduszy UE, którym szkoła się reklamuje, to też raczej takie nieważne. Po tygodniach szkoleń, nawet nie usłyszałyśmy takiego prostego słowa, jak"dziękujemy"koleżankom za trud i zaangażowanie. O nagrodzie finansowej, przez wrodzoną grzeczność nie wspomnę.
Nie piszę tej opowieści po to, aby dopiec temu czy tamtemu, ale po to, żeby pokazać, że my nauczyciele, tak wspaniały w założeniach stan, sami siebie nie szanujemy, nie doceniamy, urządzamy szczujnię i ostracyzm społeczny. Jeśli nasi szefowie nie zmienią podejścia do nas, jeśli podejście nie będzie uczciwe i sprawiedliwe, to tak wartościowani, będziemy te same uczucia i wzorce przenosić na uczniów, a oni będą spijać prawdy z naszych ust. A po latach wyjdą niby wykształceni, z doktoratami prawa,  medycyny, stosunków międzynarodowych i w trzech szybkich ruchach rozwalą demokrację, trójpodział władzy i inne, jak się okazuje zbędne instytucje.
Będą jadzić, kłamać bez mrugnięcia oka, z obywateli robiąc idiotów.
Część takich zachowań przejęli od nas, część wynieśli z domów, a część sami wymyślili.
Drodzy nauczyciele, szanujmy się, zjednoczmy się, pokażmy społeczeństwu tak ciężko wypracowany prestiż naszego zawodu. Przestańmy w kółko gadać o misji zawodu. Jesteśmy fachowcami na światowym poziomie. Zacznijmy na poważnie doceniać siebie, kolegów i koleżanki. Pomóżmy młodym nauczycielom wejść do zawodu. Nie blokujmy ich rozwoju.
Kochajmy ale bądźmy nieugięci i sprawiedliwi. Uśmiechajmy się serdecznie, nie dajmy się wciągać w gierki i podszczypywania. Każdy woźny w szkole ma taczki, w razie potrzeby pożyczy w słusznej sprawie :)
Nie dajmy sobą pomiatać.
"A jeszcze będzie przepięknie..."

Grafiki by Google

 A tutaj statystyki moich webinariów, focie handmade
Nawet w czasach zarazy lekcja botaniki musi być :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz