O, tak. Ten długi weekend przyda mi się. Będę odsypiać korektę książki, a przede wszystkim szok po powrocie do pracy w trybie stacjonarnym.
Nie, nie narzekam. Po prostu stwierdzam fakt. Tak samo miewam po powrocie do pracy po wakacjach. Moi uczniowie życzyli mi więc miłego odsypiania. A jak już się wyśpię, to będę jeździć na rowerze. Potrzebuję ruchu. Kilka miesięcy siedzenia przed kompem zrobiło swoje. Takie mam plany.
A jutro Boże Ciało, zazwyczaj leje i grzmi w tym dniu. Zobaczymy jak będzie jutro. Na pewno będzie młoda kapusta zasmażana, taka na maśle z koperkiem. Dzisiaj na sam widok warzywa doświadczyłam ślinotoku. I ziemniaki młode do tego. Bajka, powiadam Wam. Tyle mi będzie do szczęścia potrzebne. Gotowanie, to czynność, która z chęcią wykonuję od rozpoczęcia lockdownu. Po prosty miałam więcej czasu i tak jakoś się zakręciłam. Jednak nie napiszę poradnika kulinarnego :) Wolę o zwierzątkach pisać.
A co do zwierzątek, Tadziutek chce wychodzić na spacer dwa razy dziennie. Prosi tak, że aż serce się kraje, a tu nie da rady z nim tak często wychodzić. Wielkie serduszko tego stwora nie przestaje mnie zadziwiać i jego otwartość w stosunku do innych zwierząt i ludzi. z każdym, kogo tylko spotka wita się serdecznie. Ma zajawki na pieseły. Kocha. Może on też ma w sobie takiego wewnętrznego pieseła. Ostatnio biega za rzucanym patykiem, chociaż nie aportuje...a może to tylko kwestia czasu ?
Najlepszą kumpelą Tadziutka jest Stefanka - Szatanka. Razem demolują mi mieszkanie sześć razy dziennie i ze dwa razy w środku nocy. Najlepszą zabawką jest silikonowy żwirek wyciągnięty z kuwety...no comment. Teraz śpią i szykują się do nocnego brykania. Może i ja powinnam się już położyć ? Dobrej nocy zatem, a jutro kapustka...mniam :)
W zieleni
Ancymony odpoczywają
i będę spacerować
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz