sobota, 2 lipca 2016

Co tam Panie w edukacji i mrożona kawa

Wakacje, wakacje. A ja mam jeszcze dużo zajęć. Częściowo to zajęcia związane ze szkołą, częściowo z remontem mojego nowego lokum. Tak czy inaczej, jest tego trochę, a upały bynajmniej nie dodają mi sił. Co innego kolejna mrożona kawa.
Sprawy edukacyjne zagnały mnie do stolicy, do Sejmu RP, gdzie uczestniczyłam w konsultacjach oświatowych, zorganizowanych po toruńskich (sic!) deklaracjach MEN i Pani Minister.
Plany MEN, można podsumować pytaniem " Ale o co kaman ?"
Już kiedyś pisałam, że oświata u nas nie ma szczęścia do ministrów i stabilna nie jest - i nie mogę zmienić zdania po wystąpieniu pani Zalewskiej.
Czteroletnie nauczanie początkowe, no proszę Was. Ja nauczyłam się czytać i pisać w czwartym roku życia. No dobrze, nie będę mierzyć ludzkości swoją miarą, ale robienie wycinanek i przekładanie klocków z elementami czytania i pisania do prawie wieku pokwitania, to przesada.
Likwidujemy gimnazja, ale nie będzie zwolnień wśród nauczycieli...no haha proszę Państwa. A te około 7 tysięcy etatów dyrektorów gimnazjów, rozumiem, że wchłoną ich podstawówki i licea, a może twór, który się zwał będzie szkołą branżową ? A propos szkoły branżowej, planowanie matury w tej szkole to dopiero heca. Jak chcesz po niej iść na studia wyższe, to nie możesz - no chyba, że zdasz maturę taką jak w LO czy technikum. Po co komu taka "półmatura" ? Czteroletnie LO super ! Świętujmy, nie zważając na to jak ta decyzja zantagonizuje środowisko nauczycielskie, bo tak naprawdę wg tych planów tylko my i zawodówki wygrywamy godzinowo / etatowo. Reszta - łomot.
Za to każdy dzień będziemy zaczynać wspólnym czytaniem...przez grzeczność nie zasugeruję doboru tekstów...
No dobra, jest też coś fajnego - szybki internet, na który podobno jest kasa.
Dużo by jeszcze na ten temat, ale mnie już nerw szarpie, więc wystarczy.

Warszawa jak zwykle dla mnie łaskawa. Pogoda na tyle przyjazna, że mogłam powłóczyć się po sejmowych atrakcjach, po centrum miasta i po raz setny "obfocić" Pajacyka i moje ukochane betonowo-szklane biurowce. Zaniosło mnie co prawda pod Kuratorium, ale to przez czysty przypadek, gdyż całkiem niedaleko znajduje się cudowny bar mleczny "Mleczarnia Jerozolimska" z wybornymi pulpetami z indyka w szałowym sosie koperkowym. Koperek w postaci sosu jest dla mnie niejadalny, tym bardziej szacunek dla kucharza.
Zakupów wielkich nie zrobiłam, ale ważne dla mnie tak. Dopadłam w stolicy olejek zapachowy, który jest nie do dopadnięcia w Mieście Smoka.
Otulona w zapach Orientu, piszę dla Was ten tekst, sącząc mrożoną kawę.


Focie handmade.

Selficzek w pociągu. Standard przedziałów obleci, ale toaleta...
 Love Pajacyk


 LOL
 Ul. Mysia

Love Pajacyk raz jeszcze
http://mleczarniajerozolimska.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz