piątek, 26 maja 2017

Taka tam kopanka

Mam kochającego męża. Można mi zazdrościć. Pan Baran jest wyrozumiały, opiekuńczy, czuły, jest też utalentowanym artystą. Jako artysta muzyk ma genialny słuch muzyczny, który również pozwala mu słyszeć  i wsłuchiwać się w to, co do niego mówię.
Mówię tak sobie średnio dużo, ale ostatnio narzekam, żem przytyła. Jojczę, że nie powinnam jeść słodyczy, chleba, najlepiej przejść na bretarianizm, a nie ślinić się na widok buły z kiełbachą.
Wychodząc naprzeciw moim jojczącym oczekiwaniom, moje Serduszko postanowił zafundować mi trochę ruchu, co z reguły bardzo dobrze wpływa na metabolizm i wysmukla figurę.
Zostałam bez swojej wiedzy, podstępem, zapisana na kick - boxing.
O, niebiosa !
Mogłam się wkurzyć, ale rozwaliła mnie intencja Pana Barana i dałam się zaprowadzić na trening.
Jestem właśnie po moim"pierwszym razie". Już mam zakwasy w dziwnych miejscach.
Trening mnie bardzo cieszył. Jeszcze nigdy tak bardzo nie mieszały mi się nogi z rękami oraz prawa z lewą stroną i dalej nie wiem, czy jestem prawo czy leworęczna.
 Szkoda, że tego nie nakręciłam, mielibyście zabawę na tydzień. To by było dopiero kino akcji :D
Nie mówiąc już o tym, że Jean - Claude Van Damme dostałby depresji...
Nie wiem, czy łyknę bakcyla, ale trzeba przyznać, że się dzisiaj wyżyłam.
Piszę dzisiaj, bo jutro się nie ruszę. Będzie miało to i dobre strony, bo nie będę musiała sprzątać, hihihi.



Focia by : http://www.costamesakickboxing.com/


niedziela, 14 maja 2017

Względność czasu i kwieciste gacie

Wreszcie wiosna jaka taka.
Zaświeciło, zazieleniło się bardziej. Jakoś tak pozytywniej.
Chociaż jak się zastanowię, to lubię jak dżdży i jest mgła. Mgła, nie smog.
Ale niedziel nie lubię. Po niedzieli jest poniedziałek, który przytłacza. Trzeba wskoczyć w trybiki codziennej rutyny. Ale rutyna wcale nie musi być rutyną. Możemy przecież użyć tej części ciała, która jest odpowiedzialna za myślenie i sprawić, że będzie inaczej, fajniej, bardziej kolorowo i wesoło. Przecież możemy sobie wyobrazić naszego nudnego, jak flaki z olejem i bezbarwnego korposzefa jako drug queen, albo chociaż surfera w kolorowych gaciach. A tę suchą zołzę z personalnego z ondulacją jak w latach 70, albo w stylizacji Heidi. Nasza wyobraźnia jest nieograniczona. Pokazała to świetnie pani Rowling, opisując przypadek bogina.
Co tam poniedziałek. Już nie taki straszny, prawda ?
Jeśli jednak poddać przypadek płynącego czasu analizie, to tak naprawdę powinniśmy się cieszyć każdą chwilą, każdym podmuchem wiatru, każdym promieniem słońca, chwilami spędzonymi z tymi, których kochamy, czy nawet kontaktem z tą beznadziejną Luizą od Mościkiewiczów, która mogłaby wstawić sobie w końcu tę brakującą górną trójkę.
Czas tak szybko mija, za szybko. Tak naprawdę nie chcemy, żeby była już kolejna sobota, kolejny rok, kolejna dekada. To przybliża nas nieuchronnie do końca takiego czy innego, ale do końca.
Podświadomie nie chcemy końca. Nie chcemy odchodzić, żegnać się, oglądać w lustrach upływu czasu i tego jak nam się dzieci starzeją.
Wejdźmy w nowy tydzień spokojnie, radośnie, niespiesznie.
Oszukajmy uciekający czas. To my mu ucieknijmy...



Focia by Google

sobota, 6 maja 2017

Takie tam sobotnie przemyślenia

Sobota, wieczór późny. Jestem już zmęczona całym dniem, banalnym, rutynowym.
Pogoda też nie pomaga, fundując pogodową huśtawkę. I tak na przemian, kawa, 10 minut drzemki, kawa...
Ale pożytecznego też coś zrobiłam.
Posprzątałam, ugotowałam obiad na dwa dni i wreszcie poukładałam moje ukochane narzędzia do nowych skrzynek do tego celu kupionych. Przez jakiś czas nie będę wiedziała gdzie co jest powkładane, normalne jak człowiek posprząta. Przy okazji dokonałam odkrycia, że przy przeprowadzce wcięło mi gdzieś gwoździe. Czeka mnie w przyszłym tygodniu wyprawa do "metalowego". Pewnie przy okazji przywlokę jakieś wkręty do regipsów, ze dwa wiertła i co mi tam generalnie w ślip wlezie.
Trochę to takie nie kobiece, tak sobie myślę. Ale z drugiej strony lakier do paznokci też kupuję i waciki, wiec się wyrównuje.
Teraz jestem na etapie rozglądania się za półką na książki i dojrzewam psychicznie do zrobienia półki dla kotów. Raptem 6 wkrętów potrzeba i pociągnąć eko - lakierem.
Się zrobi, wypuściłam w Świat szeroki maturzystów, będę mieć więcej czasu.
Moje dzieci kochane spokojnie zdają egzaminy. Polski podstawowy był banalny, o majcy się nie wypowiadam, ale słyszałam, że też spoko. Dadzą sobie radę. Pracowaliśmy ciężko przez trzy lata, by wynik maturalny dał im wejście na upragnione studia.
I jak zwykle wchodząc do lekarza lub sądu albo kontemplując sztukę w muzeum czy teatrze, usłyszę:
- Pani Profesor ! Dzień dobry. Pamięta mnie Pani ?
Nieodmiennie kocham te momenty.
Widzę, że moja robota ma sens, tak jak ta równo zmontowana i polakierowana półka.
I przychodzi taka refleksja...Kurcze, mam dar kształtowania. Cudowny dar.
Powinnam to częściej zauważać. Zatrzymać się na chwilę i zauważyć...
Fajnie mi się zrobiło, a bez od mojego faceta pachnie w całym domu.







Focie : handmade

poniedziałek, 1 maja 2017

Święta Majowe i tulipany

Wielka majówka rozpoczęła się opadami deszczu i niezbyt zachęcającą temperaturą. Myślę tu o piątku. Synoptycy jednak spisali się, wieszcząc poprawę aury. Jest w miarę przyjemnie, na tyle żeby nie siedzieć w domu, tylko wyleźć spod kocyka na spacer.
Więc, Pierwszy Maja - Święto Pracy. Będę świętować. W końcu zwiększam PKB tego kraju. Należy się mnie.
Jako dziecko, lubiłam pochody pierwszomajowe. A jeszcze bardziej od pochodów lubiłam robienie bibułowych kwiatów, takich dużych, osadzonych na cienkich listewkach. A po pochodzie, zazwyczaj na lody. Miłe wspomnienia bez podtekstów politycznych. Wątpliwości pojawiały się wprost proporcjonalnie do wieku, jaki osiągałam.
Dzisiaj pochody majowe są symboliczne. Klasa robotnicza jest inna, inny etos, inne potrzeby.
Za to pięknie manifestują ONR - owskie karki. Maszerują równiutko, odziani we flyersy i wysokie sznurowane buciki, niosąc prze sobą krzyż...
Skandal i raz jeszcze skandal. Faszystowskie Niemcy też tak zaczynały. Jeśli ktoś ma wątpliwości, zapraszam do zapoznania się z historią XX wieku.
Ale nie chcę pisać o patologii.
Wolę skoncentrować się na świętowaniu rocznicy Konstytucji Trzeciomajowej i pozytywnym myśleniu. Mam nadzieję, że i nasi politycy ze zrozumieniem będą czerpać z tego historycznego, ale jakże aktualnego dokumentu.
Ale teraz maj i odpoczynek.
Zostawiam wszelkie polityczne rozważania na czas po"majówce".
Kraków zakwitł tulipanami. Tulipanowe szaleństwo spowiło pomnik Kopernika i zieleniec przed Magistratem. To oczywiście tylko przykładowe lokalizacje. Spacerowałam wczoraj po Plantach, wśród zieleni i szalejącej w promieniach słonecznych wiosny.
Dzisiaj Nowa Huta, w końcu Święto Pracy :D








Focie : handmade