Trutututu ! Trzeba odtrąbić rozpoczęcie roku szkolnego. Dostałam rozkład zajęć do łapy. Nie najgorszy. Wprawdzie godzina rozpoczęcia zajęć w niektóre dni, 7.30 zabija mnie. Dam radę, bo kto jak nie ja ?
Deforma edukacji, to jest dopiero powód do zmartwienia, a nie moja 7.30.
Oczywistym już w tym momencie jest, że rządząca partia i jej minister edukacji poważnie minęli się z prawdą, zapowiadając, że reforma będzie bezkosztowa, nie dotknie kadrowo nauczycieli i pracowników administracyjnych, mało tego, miały powstać nowe etaty i wzrosnąć zapotrzebowanie na pracę nauczycieli.
I jak to wygląda na chwilę obecną ?
Deforma dotknie około 30 tysięcy nauczycieli. Zlikwidowane zostały gimnazja. Szacuje się, że od września w skali kraju, straciło pracę około 10 tysięcy nauczycieli. Takich osób będzie więcej, gdyż aktualizacja danych ze szkół spłynie do organów prowadzących 15 września.
A w Krakowie, zlikwidowanych zostało 51 gimnazjów. Niektóre, przekształcone w szkoły podstawowe, które z braku zainteresowanych, nie otworzyły klas pierwszych. Nie ma dzieciaczków, nie ma klas pierwszych, nie ma pracy dla nauczycieli.
Między innymi, taki los spotkał byłe Gimnazjum nr 16. Jest to dla mnie nie do pojęcia. Było to jedno z najlepszych gimnazjów w mieście, którego absolwenci dostawali się bez problemów do najlepszych liceów...Szkoda gadać.
Szacunkowe dane, zebrane jak myślę z projektów arkuszy organizacyjnych szkół mówią, że w Krakowie od września pracę straciło 134 osoby, w tym 61 w gimnazjach i 43 w zespołach szkół. Na odprawy dla nauczycieli UMK przeznaczył około 1 milion złotych !
Nowe etaty, a jakże. Znalazłam dwie oferty dla nauczyciela przyrody i biologii w szkole podstawowej na obrzeżach miasta, w wymiarze 2 godzin tygodniowo w każdej ze szkół. Co, mam się nie czepiać, bo godziny są, nieprawdaż ? Kiedyś był Latający Holender, teraz będzie latający nauczyciel.
Co jeszcze do tego ?
W pakiecie dostajemy okrojone i niemerytoryczne podstawy programowe. Ze zubożonymi zagadnieniami z fizyki, biologii czy języka ojczystego. Przepchnięte bez konsultacji ze specjalistami. Wiem co mówię, gdyż sama należę do grona ekspertów "dobrej zmiany", współpracowałam z MEN i ta współpraca polegała na przybyciu do ministerstwa, przedstawieniu się pozostałym ekspertom, przerwie kawowej oraz odbiorze długopisu i notesu z logo MEN. O merytorycznej dyskusji w trakcie dwugodzinnego spotkania nie było mowy.
Mamy zafundowany powrót do takiej szkoły, do której chodziłam sama, skostniałej w swoich strukturach, zamkniętej na najnowsze odkrycia i metody nauczania, która będzie zniechęcać ucznia do rozwoju, do poznawania rzeczywistości, czy chociażby czytania. Bo jak czytać "poezję" pewnego pana, tego od katastrofy ? Katastrofa...
Ktoś zapyta, czego się czepiam ? Zdobyłam wykształcenie, skończyłam więcej niż jeden kierunek studiów, a teraz pyskuję. Otóż, miałam szczęście trafić na bardzo mądrych i zdystansowanych ideologicznie nauczycieli, którzy uczyli samodzielnego myślenia pomiędzy wierszami wytycznych z ministerstwa. Jeśli my pozwolimy się ogłupić,będziemy kształtować byle jakich uczniów, którzy nie będą stanowić dla nikogo konkurencji, ot z przeproszeniem i bez obrazy, rowokopów.
I jeszcze bonusy :
- Segregacja dzieci przez rozporządzenie o indywidualnym nauczaniu. Dzieciaki, którym zostało przyznane nauczanie indywidualne po 31 sierpnia bieżącego roku, nie mogą mieć zajęć na terenie szkoły. Zajęcia tylko w domu. Żegnaj klaso, żegnaj socjalizacjo. Witamy izolację.
- Próbę podziału nauczycieli przy pomocy pięciu stówek, których i tak nie otrzymają, bo z początku dostaną niecałą stówkę. A nie wszyscy dostaną, bo tylko Ci, co spełniają kryteria, jeszcze nie do końca wiadomo jakie.
- Dzisiejsze obiecywanki podwyżek dla nauczycieli w wysokości 15%, z małym haczykiem - po kilku latach. Kiełbacha wyborcza, nic innego.
Czy na to nauczyciele się złapią, trudno powiedzieć. Jeżeli nauczką nie będzie dla nich wyrzucenie do kosza 910 tysięcy podpisów przeciw wprowadzaniu zmian w polskiej szkole...
Dzisiaj zaczęliśmy rok szkolny od protestów przed ministerstwem. Smuteczek...
Po takim miłym początku, postanowiłam się rozerwać i odwiedziłam jeden z krakowskich antykwariatów. I proszę, na co wpadłam. Lektura będzie fascynująca, akurat na te zwariowane czasy :)
Źródłami, na których bazowałam, pisząc ten tekst, to dane ZNP oraz artykuły prasowe DZP i GW. Doświadczenie osobiste również.
Focia : handmade
To niesttety najgrozniejsza z reform bo ksztalci mlode pokolenie Polakow i Niestety teraz ogromna rola Nauczcieli ale takrze rodzicow zeby te klamstwa przemycane pod plaszczykiem dobrej zmiany pokazywac i wyjasniac . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa osobiście się nie poddam. Mam nadzieję, że środowisko nauczycielskie też będzie mówiło jednym głosem w tej sprawie. Dzieci są największym dobrem, co twórcom tego chaosu jakoś dziwnie umknęło...
OdpowiedzUsuń