Trututuru, trututuru...zatruturowała trąbka, zaklarnecił klarnet i nawet bęben zabębnił.
Jakby tak zamknąć na moment oczy, można by poczuć się jak na nowojorskiej ulicznej paradzie albo nowoorleańskim pogrzebie.
W sumie miło i atrakcja dla turystów...tylko tak z roku na rok słabsza.
"Semper fidelis" jakieś takie niewyraźne...najmłodsi jeszcze w komplecie, bo wypada i się jeszcze boją. Starsi wpadli towarzysko, z kawką w ręku zakupioną w sąsiedniej kawkowej sieciówce, a odwiedziny przybrały formę wizyty delegatów.
Mistrzowie też przerzedzeni znacznie, a przecież powinni być w pracy, tak samo jak młodzież powinna być w szkole.
Trutututru !
Jedna z najpoważniejszych uroczystości szkolnych, którą szczycimy się przy każdej możliwej okazji i w każdym możliwym miejscu...,że unikatowa, niepowtarzalna, kształtująca postawy i charaktery. Że my mamy zaszczyt, bo tylu sławnych, że etos, że humanizm, że przyjaciele szkoły, że szabelka...a frekwencję imprezy można sprawdzić na miejskim monitoringu. Może nie trzeba będzie następnym razem zawracać głowy Straży Miejskiej i Policji organizacją imprezy masowej. Dziękować Panu, fajerwerków brakło i gołębie krakowskie nie miały stresa.
Trututuru !
Focie : handmade
...w drodze na...
...trąbki słyszę...
Byłem , widziałem , przeczytałem . Kraków ma dla mnie swój zapach z przed lat... powrócił !!
OdpowiedzUsuń