poniedziałek, 3 grudnia 2018

Jakoś tak się porobiło

I zrobił się grudzień.
Znienacka się zrobił. Nie planowałam grudnia tak szybko.
Dopiero były wakacje i grzało słonko w główki. Potem zżółkły liście...i nagle ten grudzień.
Czas chyba zwariował, jak zaklęty zaklęciem złośliwego starego i brzydkiego czarnoksiężnika, bo jak wytłumaczyć zniknięcie kilku miesięcy z życiorysu.
Nie, nie jadłam tych bananów...
Spróbuję znaleźć jakieś pozytywy tego nagłego grudnia.
Może jakaś wyprzedaż 70% off będzie tym pozytywem. Może Mikołaj do mnie przyjdzie ? Mam nadzieję, że do tego grudnia byłam grzeczna. I Święta będą i choinka i kutia.
Ciepło od lampek choinkowych i bożonarodzeniowych świec, skrzący się śnieg i poszczypujący w uszy mrozik. Kubek gorącego kakao i ciepłe skarpety na nogach, kot mruczący pod kocykiem.
Miłość...
To niech już ten grudzień zostanie, jeśli da mi to wszystko.


by Yanoosh Baran

focia by Google

1 komentarz: