środa, 8 kwietnia 2020

Maskę włóż i wyjdź i gównoburza

No przecież Święta idą. Izolacja, izolacją ale wyjść do sklepu, coś tam na sałatkę jarzynową trzeba kupić. Koniecznie należy się wystroić w rękawiczki gumowe, maskę i zabrać ze sobą psikacz z płynem odkażającym.
 I wózek na zakupy, gdyż moja "siła nośna" nosi aktualnie klucze łańcuchowe w Bieszczadach i konstruuje fotopułapki.
Ogarnęłam się zatem według najnowszych epidemicznych trendów i wyszłam na świat zewnętrzny.
W pięknym, kwietniowym słońcu zobaczyłam Polskę lat osiemdziesiątych. Kolejki, kartki na drzwiach sklepów, że towar przyjedzie o tej i o tej godzinie, że trzy osoby w sklepie, że "na mięso" ustawiamy się na lewo, a "na warzywa i makarony" na prawo. Nostalgia taka mnie naszła. Nie, żebym tęskniła, ale tak jakoś człowiek mniej doświadczenia życiowego miał, na większość rzeczy było wywalone, nie było pasemka na grzywce - wtedy było pasemko tlenione perhydrolem i było żółte, nie siwe...ech.
Stanęłam grzecznie w kolejce. Wszyscy kolejkowicze mili, chyba uśmiechnięci, choć z pod tych masek nie widać, ale jakieś takie oczy uśmiechnięte. Kupiłam, co zaplanowałam i poszłam zapłacić.
A w kasie harpagon, babsko nieprzyjemne. Wydarło się na mnie, że buraki i marchewkę zapakowałam do płóciennych woreczków handmade, a nie do foliówek, "bo przecież jest przygotowane stanowisko do pakowania w foliówki, to czego to tak jest zapakowane i śmieci się jej na wagę z tych handmade woreczków". O matko bosko nowohucko, pomyślałam sobie w duchu, zaraz babsko gównoburzę wyprodukuje, przynajmniej piątego stopnia w skali Fujity, bo się nakręca. Puściłam jej jadowity uśmiech spod maseczki,oczami oczywiście i poszłam sobie stamtąd.
A na oknie w domu zakwitła mi różyczka, na różowo zakwitła. I kociaki chłopaki ucieszone, że mnie widzą, chociaż na początku nieufnie spoglądali na tą epidemiczną stylówę. Jak miło :) A wredne babsko ze sklepu niech wyluzuje, bo zamiast wirusa, żyłka jej pęknie.

Stylówa
Różowa różyczka naokienna
Ursus patrzy uważnie
A Tadziutek mam wywalone

2 komentarze: