Jakoś tak dzisiaj pogoda nastraja do refleksji. Paskudnie, zimno...i od razu człowiek w jakiś nastrój filozoficzno - melancholijny wpada.
Zapraszam do przeczytania mojego może nie najnowszego ale aktualnego tekstu.
Plamy na Słońcu
Nasza życiodajna planeta szaleje nieco w ostatnim czasie.
Astronomowie straszą burzami słonecznymi, które mogą zakłócić
funkcjonowanie ziemskich urządzeń elektronicznych, co niewątpliwie
cofnie nas do epoki kamienia jakiegośtam...
Zakładając, że nabyty w
czasie ewolucji mózg ludzki funkcjonuje jak elektroniczny wynalazek, to
może należałoby się bać. Obserwuję ostatnio szereg dysfunkcyjnych
zachowań naszej elektronicznej maszynki u bliźnich, co frustruje mnie
nieco i napawa niepokojem. Przypadek postawił mnie przed faktem dyskusji
o rzeczach tak podstawowych jak obowiązek. Obowiązek szeroko pojmowany,
ten wobec własnych dzieci, ten zawodowy i ten etyczny. Obowiązek jest
dyskutowany w wielu miejscach, w różnym czasie, przez wielu i z wieloma.
Rzecz w tym, że dyskusje nie prowadzą do żadnych wniosków poza tymi, że
coś co jest podstawowym obowiązkiem z definicji... obowiązkiem nie
jest. I tak mogłam się dowiedzieć, że obowiązkiem rodzica nie jest
interesowanie się ocenami szkolnymi córki, bo nie jest to zapisane w
prawie szkolnym. Nie jest obowiązkiem nauczyciela wychowawcy
uzupełnianie dziennika zajęć. Nie jest obowiązkiem radnego przejrzyste
prowadzenie biznesu. Nie jest obowiązkiem Państwa dbałość o interesy
obywatela...cóż, plamy na Słońcu.
Mab, 01.07.13
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz