Noc sylwestrowa przebiegła spokojnie. Założenie było takie : skoro mój mąż nie pracuje, zostajemy w domu z baterią filmów, sałatką jarzynową, napojami różnego rodzaju i będziemy się rozkoszować klasyką kina. Jakoś taki kinowy był ten ostatni dzień 2015 roku. Wczesnym popołudniem "przebudzaliśmy Moc".
Studenci w kamienicy też nie wariowali. Jedynie Bazyl właził nam na kolana lekko zestresowany, gdy słyszał wystrzały petard na zewnątrz...nawet na te petardy warczał.
Mieliśmy już kiedyś koteczkę, która warczała na telewizor zawsze wtedy, gdy zobaczyła lub usłyszała w nim detektywa Rutkowskiego. Proszę nie pytać, dlaczego - jedyną sensowną odpowiedzią wydaje się być, bo tak.
Spałam i tak nieprzyzwoicie długo.
A po spaniu i śniadaniu, noworoczny spacer. Kraków w nowym roku stoi na swoim miejscu. Na ulicach czysto i praktycznie brak śladów jakiejkolwiek "nocnej działalności". Szkła z Rynku pewnie też zebrano mniej, bo stojąca tam scena - potwór zajmuje ogromną przestrzeń.
Kawiarnia kusi zapachem kawy z cynamonem.
Kochani, cóż mi pozostaje, wznoszę noworoczny toast kubkiem takiego aromatycznego napoju.
Niech się darzy w tym Nowym Roku !!!
Lineczek : http://palcelizac.pl/rozgrzewajaca-kawa-z-cynamonem-i-imbirem/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz