Tik tak, tik tak, czas leci nieubłaganie. Media krzyczą, że promocje szkolne, kajeciki, zeszyciki, plecaczki, piórniki i inne klamoty szkolne w promocji, za pół ceny, taniej, więcej, lepiej, kolorowo, na nowo...za wyprawkę +, albo inne pięćset.
Ja też muszę się na zakupy udać i nabyć to i owo, a najbardziej to kilka długopisów do stawiania piątek.
Tak właśnie, do stawiania piątek.
Mam zamiar mieć bardzo przychylne podejście do ludzkości od pierwszego szkolnego dzwonka, bo po co młodym piętrzyć stresy. Reforma pisowska zaorała system edukacji. Skumulowne dzieciaki i tak będą mieć stres, jak się już dostaną do tej wymarzonej szkoły, pod koniec sierpnia. A potem będą zasuwać na pełny zegar do wieczora w salach o powierzchni 3 metrów kwadratowych na 30 osób. I co z tego, że te sale będą odmalowane i pachnące. Koń by się uśmiał, jakby nie to, że Janów się posypał...
Z bardziej krytycznymi opiniami poczekam gdzieś tak do połowy września, jak na własne oczy zobaczę te "cud - miód" efekty dobrej zmiany.
Na chwilę obecną zmiany, te pozytywne obserwuję w sobie.
Zmieniłam podejście do odżywiania się. Teraz jem bardziej zdrowo. Zaczęłam jeść surowe warzywa, co jeszcze do niedawna było u mnie nie do przejścia. Oczywiście zdrowa dieta rujnuje domowy budżet, bo akurat zielenina zdrożała o 2/3 w porównaniu do ubiegłego roku, ale czego się nie robi dla zdrowia. W każdym razie, vege gulasz z cieciorki na mleku kokosowym jest obłędny. Naleśniki ze szpinakiem też. I nawet polubiłam zielona herbatę.
A koty...dostały dzisiaj pierwszy raz żołądek indyczy. Tak na próbę. Szaleństwo...Żołądek otrzymał atest Kociego Towarzystwa Atestów Spożywczych. Pamiętajcie, co kot zje, jest dla człowieków jadalne. Ja jednak pozostanę przy ciecierzycy :)
mój bimbający przyjaciel
chłopaki nad michą surowizny z narządów wewnętrznych indyka
Zdjątka : handmade
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz