Dużo się ostatnio dzieje w życiu moim, jak i najbliższych mi osób. Jednakże tu i teraz nie jest momentem na dokonywanie bilansu zysków i strat. Wiele rzeczy się toczy, inne dobiegają końca, a jeszcze inne zaskakują.
W moim domu pojawił się bardzo nieproszony gość, nowotwór albo jak kto woli rak. I żeby było jeszcze weselej, złośliwy...
Zrobiła mi ta wiadomość "jeb" na początku wakacji. Po okresie w zasadzie opadu szczęki i mentalnego ogłuszenia, zaczęłam znajdować się w nowej dla mojego domu sytuacji.
Świadomość. Świadomość tego, że już nie będzie tak samo, że będzie inaczej, że trzeba będzie przestawić parę rzeczy fizycznie na inne miejsca. I że trzeba będzie pozamiatać w mózgu.
Przetrawiłam temat w 90%. Te dziesięć pozostałych procentów pozostawiam sobie na nieznane.
Ale ja nie jestem ważna, chociaż po części ta walka mnie dotyczy. Ważny jest człowiek, któremu Świat okazuje wsparcie i pomoc. Który czuje się pełnowartościową osobą, a nie śmieciem wykopanym poza nawias ZUS i NFZ. I nie życzę nikomu źle, ale jeśli już ktoś z Was zostanie postawiony przez Los przed takim faktem, życzę takiego wsparcia, pozytywnej energii, czyli po prostu prawdziwej przyjaźni.
http://www.ofeminin.pl/modne-dodatki/sposoby-wiazania-chust-d39255c482807.html
Powodzenia w walce!!! Na zus nie ma co liczyć oni tylko patrzą żeby kasę wyciągnąć a nie dać!!!
OdpowiedzUsuńCos kiedyś pisano ze cytryna i wit c z sodą pomagają... Niby leczą raka!!! ale nie wiadomo ile w tym prawdy ;(
Dzięki Natalia :) Będziemy walczyć.
OdpowiedzUsuń