Przeczytałam. W końcu coś przeczytałam.
Nie było ro czasopismo branżowe, nie był to najnowszy numer "Science" ani nawet "Wróżki".
Dopadłam "trupa", "Trudnego trupa" Chmielewskiej.
Sama już nie wiem czy to atak alergii, czy śmiech szczery spowodował moje chrumkanie, pociąganie nosem i chichotanie. Przepona drgała mi z taką częstotliwością,że Bazyl śpiący na moim brzuchu podskakiwał co jakiś czas, łypiąc na mnie z dezaprobatą świeżo przebudzonym ślipiem.
Odłożyłam książkę.
Bazyl obrócił się na plecy i zasnął z lekko uchylonym pyszczkiem.
No bo co można robić po przeczytaniu książki ?
Purrr...
Co można zrobić ? Przeczytać drugą he he
OdpowiedzUsuńJasne, ale taką żeby Bazylowi dobrze się spało. Bo przecież zdrowy sen kota ważniejszy niż literatura :D
OdpowiedzUsuń