Pomyślałam sobie kiedyś, gdy miałam nastrój refleksyjny o tym, co jeszcze mogę osiągnąć w swoim zawodowym życiu.
Z opcji interesujących mnie, przerobiłam wszystkie. Z tych, które ewentualnie mogłyby stanąć przede mną otworem - a mówię o tych związanych ze szkolnictwem publicznym, żadna mnie nie interesuje. Chyba, że Minister Edukacji nie będzie wybierany z klucza partyjnego, tylko według praktycznej wiedzy i sprawdzalnych umiejętności...hahaha, wiem już taki Jeden, który chadzał po Poroninie i taki Drugi, kudłaty spisali założenia utopii. Nie będę Chłopakom robić konkurencji.
Tak czy inaczej, jestem wyznawczynią idei, że pracę co jakiś czas trzeba zmieniać, bo człowiekowi zasiedziałemu w jednym miejscu przestaje prawidłowo funkcjonować układ krążenia, prostuje się kora mózgowa, a czasem nawet zanika, a co najgorsze - dupsko wrasta w stołek. Żadnego z tych objawów nie chcę u siebie widzieć. Wystarczy, że widzę w bezpośrednim otoczeniu.
Puściłam więc w eter info, że dorosłam do zmian.
Nasz rynek pracy jest baaaardzo specyficzny, co mnie jako po części HR-owca nie cieszy, ponieważ reguły nim rządzące tylko z pozoru przypominają te ogólnie obowiązujące w Galaktyce.
Dostałam zaproszenie na rozmowę w sprawie pracy. I chociaż mam wielką ochotę po swojemu, wywalić "kawę na ławę", wybaczcie - pozostanę nieco tajemnicza.
Instytucja szacowna, z tradycjami. Zajmująca się pracą z młodzieżą, mająca statutowo kształtować postawy i rzeźbić charaktery. Cele piękne, idee wzniosłe, nagrody przyznawane i ...jeb !
Warunki pracy i płacy, nawet nie powiem, że z Kosmosu...
Chcąc z nimi pracować, muszę przejść na urlop bezpłatny w swoim miejscu pracy, a u nowego zleceniodawcy nie pobieram wynagrodzenia !!! Bo zleceniodawca zamiast kasy, funduje mi niezapomniane wrażenia i opłaca ubezpieczenie...w zamian za możliwość zobaczenia miejsc powszechnie dostępnych w ofercie średniej klasy biura podróży i zapierniczanie około 16 godzin na dobę.
Mili moi, jeśli będę miała kaprys przewiezienia się w miejsca egzotyczne, to będę leżeć brzuszkiem do góry, sącząc schłodzone drinki, w towarzystwie takim, jakie mi będzie odpowiadać. A jak się chce mieć fachową kadrę, to trzeba jej uczciwie zapłacić za pracę, wiedzę i kreatywność a nie zasłaniać się górnolotnymi ideami, a już na pewno należy cofnąć się do zajęć z etyki biznesu.
Ale nie uważam tego dnia za stracony, o nie, nie.
Warszawa jest dla mnie super /co mnie jako Krakowiankę z wyboru i prawie z urodzenia/, przeraża i napawa niepokojem przejawiającym się gęsią skórką na karku. Mam tam swoje ulubione miejsca, do których zaglądam i w których bardzo dobrze się czuję. Są i takie, które odkrywam podczas wypadów trasami nie-powszechnie-uczęszczanymi.
Kto wie, co przyniesie przyszłość ?
Focie : handmade :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz