Bieganina od rana.
Urząd Taki, Urząd Inny, apteka, piekarnia. Ze dwanaście telefonów w tak zwanym "międzyczasie"...Któż z nas tego nie zna, mało tego - któż z nas to lubi ?
Czas pędzi nieubłaganie, tik-tak, tik-tak...o kurde blaszka! Żołądek upomina się o porcję paliwa i słusznie, bo w tym zalataniu przegapiłam porę obiadową.
O jakimkolwiek gotowaniu mowy nie ma. Jestem coraz bardziej głodna i muszę coś na szybkiego pochłonąć. Fast food - błe z założenia, włoszczyzna też nie dzisiaj...ale pierogi bym zjadła.
Niedaleko mojego domu jest sklep "Dobczyckich przysmaków", bardzo fajnej manufaktury gastronomicznej.
I skusiłam się. Chociaż staram się bardzo nie jeść mięsa, to to moje niejedzenie wygląda tak jak nie picie wódki przez alkoholika...czasem zalicza się wpadkę. I zaliczyłam, dziesięć pierogów z wątróbką i kaszą gryczaną / której nie cierpię /.
NIEBO W GĘBIE !
Zasnę z pełnym brzuszkiem i wyrzutami sumienia z powodu wpadki...
Z wątróbką! Ło jesuuuu :) Ale cieszę się, że Ci smakowały
OdpowiedzUsuńMabgosiu , jedz mięsko bo zmarniejesz :).
OdpowiedzUsuńSmakowały, smakowały :)
OdpowiedzUsuńMichalinko....czasem tak.