2 maja, dwa ustawowe święta Flagi Narodowej i Polonii i Polaków za
granicą. Dopijam poranną kawę i słucham jakiegoś bubka, marszałka
czegośtam, który rzuca danymi statystycznymi mówiącymi o tym, że Polacy
owszem emigrują...ale 3/4 z nich powraca do kraju. Nie jest więc tak źle w
Polsce, a może jest nawet całkiem dobrze.
Zdecydowanie mamy z tym panem inne źródła informacji. Jak to powiedziała moja znajoma pani Ewa : - Polacy powracają, a owszem. Po resztę rzeczy...
Przeprowadziłam ostatnio doświadczenie na żywym organizmie, czyli na sobie pewien eksperyment - postanowiłam zdobyć pracę. W ciągu
ostatniego 1,5 miesiąca wysłałam około 40 CV do firm i instytucji, które
rekrutowały specjalistów w moim zawodzie bezpośrednio lub szukały osób z doświadczeniem w pewnych sferach (było, nie było zawodowo mam się czym chwalić). Pomijam brak jakiejkolwiek
kultury rekrutacyjnej pożal się Boże HR-owców...czyli np. brak zdawkowego,
"dziękujemy za udział w naborze"...itd. Jedyne co zaproponowano mi, to praca telefonicznego doradcy klienta. Chyba
naszemu ryneczkowi pracy się lekko w d...e przewróciło(!). Jakkolwiek,
jeśli taka tendencja powstała i utrzymuje się na ryneczku pracy, to ja z wielką radością
wyemigruję, zaburzając rządowe hurraoptymistyczne statystyki...i nie
wrócę, bo Bazyla zabiorę ze sobą od razu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz